Make'em laugh!
Make'em laugh!
Don't you know everyone wants to laugh?
Słowa te śpiewał przed paroma laty fenomenalny Donald O'Connor w Deszczowej piosence.
Tego przezabawnego Amerykanina zapewne doskonale kojarzą nasi dziadkowie, ponieważ szczyt jego kariery przypada na lata 50, kiedy to musical nie był kojarzony z kiczem...
Aktualnie większości ludziom musicale kojarzą się wyłącznie ze sztucznością. Naciągane sceny, w których 300 osób zna tekst piosenki i układ taneczny, wyrażanie swych uczuć za pomocą ballady, lekka tematyka, przesłodzone zakończenie. Tak, to są tylko stereotypy. Stereotypy, które trzeba obalić.
Nie każdy film muzyczny przypomina, te które każdy z nas kojarzy sprzed paru lat, jak surrealistyczny High School Musical czy Camp Rock.
O fenomenie i wzroście jakości musicali może świadczyć to, iż motywem przewodnim Oscarów w roku 2013 był właśnie MUSICAL.
Ekipa aktorska Nędzników,
prezentująca na scenie piosenkę "One Day More",
w czasie rozdania Oscarów w 2013 roku. Film na tej gali został
uhonorowany trzema statuetkami oraz owacjami na stojąco.
Jasne, można nie lubić musicali. Można się z nich śmiać. Oczerniać. Opisywać je za pomocą najgorszych przymiotników. Ale powiedzcie mi, czy spotkaliście człowieka, który mieszałby z błotem Blues Brothers? Bo ja nie.
Film Landisa przypadnie do gustu nawet najbardziej zatwardziałym antyfanom musicali :)
Bardzo ciekawy pomysł na musical filmowy zaprezentował Rob Marshall w Chicago.
W filmie tym ukazane są dwie przestrzenie.
Pierwsza to miejsce, w którym toczy się cała akcja, druga zaś to pewnego rodzaju scena, na której bohaterowie śpiewają o swych strapieniach.
Marshall w ten sposób uniknął, tak często podkreślanego efektu sztuczności.
Film zdobył sześć Oscarów, w tym za najlepszy film roku 2003.
Na zdjęciu Catherine Zeta - Jones, która
wcieliła się w rolę Velmy. Mimo że aktorka grała
drugoplanową rolę, to moim zdaniem przyćmiła
Renee Zellweger.
Ostatnio stały się popularne musicale, w których wykorzystuje się twórczość jednego artysty, a scenariusz jest dopasowany do tekstu piosenek. Tak powstał film Mamma Mia! (na podstawie piosenek Abby) czy Across the Universe (The Beatles).
Miłosne ballady, kochankowie, którzy przez cały film zmagają się z przeciwnościami losu, tak, dla romantyków, także coś się znajdzie. Ja polecam Grease, My Fair Lady czy West Side Story.
Moulin Rouge czy Upiór w Operze spodoba się za to tym, którzy nie przepadają za przesłodzonymi zakończeniami, a gustują w melodramatach.
Od 2009 roku ogromną popularnością w Polsce i na świecie cieszy się serial muzyczny - Glee.
Serial ukazuje życie codziennie w jednej z amerykańskich szkół. Reżyserowie skupili się na przedstawieniu problemów nastolatków oraz panującej hierarchizacji w liceach (ładne cheerleaderki - lubiane, mądrzy okularnicy, niepełnosprawni itp. - wyśmiewani i wytykani).
W serialu bohaterowie śpiewają covery znanych utworów.
Serial godny uwagi, zwłaszcza, że większość aktorów oraz muzyków przed produkcją (jak i w jej trakcie) występowała na deskach Broadway'a.
Obecnie w polskich kinach możemy oglądać musical Annie. Film przedstawia losy dziewczynki, o imieniu Annie, która żyje w rodzinie zastępczej. Pewnego dnia postanawia znaleźć swoich biologicznych rodziców, lecz trafia pod opiekę bardzo zamożnego kandydata na burmistrza.
W filmie możemy ujrzeć m.in. śpiewającą Cameron Diaz.
Inne musicale warte obejrzenia:
- Czarnoksiężnik z Krainy Oz (1939r.)
- Kabaret
- Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street
- Miasteczko Halloween
- Skrzypek na dachu
- Jesus Christ Superstar
- For me and my Gal
Do zobaczenia!
Wiele lat temu oglądałam w telewizji"Skrzypka na dachu". Zachwyciły mnie piosenki z tego musicalu. Wszystkie nagrałam sobie na kaseciaka i ciągle słuchałam. Polecam wszystkim .
OdpowiedzUsuń