niedziela, 28 grudnia 2014

Pierwsza randka z kinem


Każda miłość ma swoje początki, moja zaczęła się od obejrzenia "Gwiezdnych Wojen".



Co prawda filmu tego nie obejrzałam w kinie, lecz w domu, jednakże od momentu, gdy na ekranie pojawiły się końcowe napisy zaczęłam fascynować się światem kinematografii. 
Pewnie każdy z Was mniej więcej wie o co chodzi w całej sadze, dlatego nie będę przybliżać fabuły :)
Faktem jest, że ta seria wyreżyserowana przez Georga Lucasa wprowadziła rewolucję w dziedzinie efektów specjalnych. I choć dziś oglądając “Nową nadzieję” uśmiechamy się pod nosem, gdyż wszystkie stwory, statki i planety wydają nam się sztuczne to ówcześnie były powodem do zachwytów. 
Lucas, jako pierwszy wykorzystał kamerę sterowaną ruchem, ukazał także trójwymiarowe modele obiektów oraz zastosował zaawansowane efekty np. przy eksplozji gwiazd. To wszystko sprawiło, iż reżyser otrzymał Oscara w kategorii efektów specjalnych oraz założył własną firmę Industrial Light & Magic.


Druga trylogia Gwiezdnych Wojen była dla Lucasa okrutnym przebudzeniem ze wspaniałego, galaktycznego snu. Reżyser spotkał się z falą krytyki, aktorzy, którzy grali główne i drugoplanowe role doczekali się Złotych Malin(przeciwieństwo Oscarów). 
Lecz nawet wtedy saga nie straciła swoich fanów, i mimo że od premiery Nowej Nadziei minęło 37 lat, to na zlotach fantastyki wciąż można ujrzeć dziesięciolatków, którzy z zapałem wymachują mieczami świetlnymi. 


Wszystkich, którzy jeszcze nie oglądali gwiezdnej sagi gorąco do tego zachęcam.
A póki co z niecierpliwością czekam na premierę siódmej części, czyli Przebudzenie Mocy.

I niech moc będzie z Wami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz