sobota, 4 kwietnia 2015

Marzyciel

Marzyciel, czyli film, który mnie oczarował. 

W skrócie jest to opowieść o Jamesie Barrie, pisarzu, który dzięki pewnej rodzinie został zainspirowany do napisania przygód o Piotrusiu Panie. 




W filmie nie oczarowała mnie fabuła, kostiumy czy muzyka (za która Kaczmarek dostał Oscara), lecz sama postać Barriego, w którą fenomenalnie wcielił się Johnny Depp.




Pisarz przez cały swój film śmiało wyraża swoje poglądy, z którymi zgadzam się w 100%. I tu docieramy do mojego ulubionego słowa, czyli MARZYĆ.

Wiele osób w ciągu mojego życia zdążyło mi już powiedzieć "dorośnij". Lecz czy to grzech, że w wieku 20 lat nie myślę jeszcze o dzieciach, stałej pracy czy kredytach? Prawda, żyję marzeniami. Marzeniami, które wydają się wręcz abstrakcyjne, ALE żadne nie jest nie do spełnienia.

Barrie pokazuje, że to właśnie siła marzeń i fantazji napędza człowieka do pokonywania największych życiowych trudności. Pisarz był człowiekiem, któremu także wielokrotnie zarzucano dziecinność, bo nie przystoi DOROSŁEMU mężczyźnie mówić wciąż o jakieś Nibylandii, wróżkach, syrenach czy  przebierać się za Indian.



Pisarz jednak nie przejmował się opiniami innych, był sobą.
To jest właśnie problem wielu ludzi, robią w swoim życiu to czego oczekują od nich inni, to co wypada, boją się zdania obcych. A to błąd. Nie pozwólmy by wytarte reguły decydowały o naszym życiu.

Nie mylmy też dziecinności z wyobraźnia. Co innego jak człowiek nie potrafi załatwić najprostszej sprawy w urzędzie i dzwoni wiecznie po pomoc do rodziców, a co innego jak opowiada dzieciom piękne historie wymyślone na poczekaniu.

Nie bójmy się żyć marzeniami. Zwykle, gdy wkraczamy w wir DOROSŁOŚCI, znajdujemy stałą, dobrze płatną pracę, mieszkanie w centrum miasta, to zapominamy o naszych głęboko skrytych marzeniach, albo co gorsza, boimy się ich spełnić!


Pamiętajmy, że życie ma się tylko jedno, nie odkładajmy marzeń na dalszy plan. A przede wszystkim bądźmy sobą, nawet jeśli oznacza to bycie "dziecinnym". 

 Wszystkim z bujną wyobraźnią (i nie tylko) polecam oczywiście film Marzyciel oraz lekturę Piotrusia Pana


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz