środa, 8 kwietnia 2015

Jeden dzień

Większość ludzi twierdzi, że książka zawsze jest lepsza niż jej filmowa adaptacja. Ale co jeśli książka jest niesamowitym chłamem, a film zrobiony naprawdę porządnie? 









VS







Dziś chciałabym porównać wersję książkową i filmową melodramatu Jeden dzień
Scenariusz do filmu powstał na podstawie właśnie książki, której twórcą był David Nicholls. 

Na wstępie muszę powiedzieć, że żadna z wersji nie przypadła mi do gustu. Historia mnie nie zachwyciła, postaci nie urzekły. Ogółem nic specjalnego. Dobry materiał na letnie dni, kiedy najczęściej szukamy czegoś "lekkiego". 

Cały cykl corocznych spotkań głównym bohaterów rozpoczyna się w dniu ukończenia przez nich Uniwersytetu. Oboje ruszają w wir pracy. Emma od zawsze marzyła o wydaniu własnej książki, niestety początki jej kariery wyglądały zupełnie inaczej, niż się spodziewała. Dexter zaś sam nie wiedział czego chciał. Był przystojny, przebojowy, zabawny. Ostatecznie skończył w show biznesie. Niestety Dexter poznał też ciemną stronę tej pracy, czyli alkohol, narkotyki, przelotne romanse i wiecznie obecne media. 
Mimo problemów z jakimi spotykają się główni bohaterowie, co roku, a dokładnie 20 lipca spotykają się w wyznaczonym miejscu. 
Dextera i Emmę spotyka wiele różnych przygód, poważnych związków, które zostają szczegółowo opisane na kartach książki.

UWAGA SPOILER 

Ostatecznie przyjaciele zostają parą. I to nawet szczęśliwą, mimo swoich tak odmiennych charakterów. 
Nie jest to jednak jedna z tych powieści, które kończą się słodkim zdaniem "i żyli długo, i szczęśliwie", gdyż Emma jadąc rowerem zostaję potrącona przez samochód i ginie... 

Czy film dobrze ukazał historię zawartą w książce? 
Moim zdaniem tak. Oczywiście, niektóre elementy zostały ominięte, niektóre zmienione, jednak są to tylko szczegóły. Postaci został dobrze odwzorowane. Aktorzy idealnie dobrani, tak samo jak kostiumy czy charakteryzacja. 

Niestety film, jak i książka, nie ma w sobie nic nadzwyczajnego. Jest to adaptacja w stylu "obejrzę i za dwie godziny zapomnę". 
Jak wspomniałam wcześniej, film ten nadaje się idealnie na letnie wieczory, gdy chcemy się odprężyć w towarzystwie przyjaciółek. Facetom raczej nie przypadnie do gustu :)



Film czy książka?
Mimo mojej miłości do filmów muszę przyznać, że w tym wypadku wygrywa książka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz